środa, 4 czerwca 2014

Na plażę po opaleniznę?

No można i tak, ale żeby tak kusząco wyglądać w tym swoim bikini, to przydałoby się jednak trochę "poopalać" już wcześniej. Na szczęście są na to sposoby, więc na plaży będę na pewno królową opalenizny.. SZTUCZNEJ;)



Solarium.. Chodzicie? Ja przyznam szczerze, że nie przepadałam - do czasu. Pewnego dnia wybrałam się do Pani dermatolog, żeby poradzić coś na moją łuszczącą się skórę. Byłam pewna, że zaleci przede wszystkim jakąś robioną pode mnie w aptece maź, która miałaby silnie tą moją skórę nawilżyć, ale nie.. Prócz dermokosmetyków, kazała stosować - UWAGA- SOLARIUM!
I wtedy - przyznaję się bez bicia- poszłam na to "łóżko" po raz drugi w życiu:) Tak, za pierwszym razem miałam coś w rodzaju klaustrofobii i powiedziałam sobie, że więcej się tam nie pojawię. a jednak!
No i tym sposobem, od czasu do czasu, idę na kilkunastominutowe opalanie. Także skóra moja bardziej brązowa jest niż biała a do tego i problemy dermakologiczne zniknęły. Jest dobrze.

A jakie jeszcze są sposoby na sztuczną opaleniznę? a na przykład opalanie natryskowe. Korzystałam - raz w życiu. No przyznam, że efekt był, dopóki się nie zmył;) Ale czułam się jak pod sprężarką a ta "farba", którą pewna Pani pokrywała moje ciało była okropnie zimna - brrr... Nie fajnie - wolę solarium;)

Od czasu do czasu używam też samoopalacza. Ale to daje krótki efekt a poza tym istnieje ryzyko, że nie rozprowadzimy go równomiernie. A wtedy będą PLAMY. Tak! Plamy. Więc nowicjuszom, odradzam.

Poza tym, żeby mieć fajną, brązową skórkę, trzeba zajadać się marchewką albo pić sok marchwiowy, tylko w przyzwoitych ilościach, żeby ten brąz nie zamienił się w pomarańcz;)

A Wy, jakie macie sposoby na opaleniznę?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz