piątek, 30 maja 2014

Pasjonatka

Zawsze zazdrościłam innym ich wielkich pasji. Tego, że spędzają ciekawie swój wolny czas, którego ja kiedyś również miałam dość sporo. A mnie jakoś szczególnie do niczego nie ciągnęło. Aż do czasu..

Swego czasu spędzałam długie tygodnie w szpitalach. Straszne to było dla mnie, bo zawsze lubiłam aktywny tryb życia, a nie mogłam wyjść nawet na spacer przed budynek. Czułam się na tyle dobrze, bym mogła choćby pozwiedzać jakieś ciekawe, internetowe strony.
Dużo czasu spędzałam na czatach - nuda- forach internetowych i.. blogach. Czytałam je, nigdy nie pisałam sama. Podziwiałam pasje kobietek, które potrafiły zrobić coś, z niczego. Jedne szyły, inne malowały, jeszcze inne lepiły cuda z modeliny czy masy solnej, albo robiły biżuterię. To nie dla mnie - pomyślałam. Ja bym tak nie potrafiła, ale podziwiałam ich małe dzieła bo wiedziała, ile pracy włożyły w ich tworzenie.
Pewnego dnia trafiłam na innego bloga robótkowego. Urzekły mnie dziesiątki haftów krzyżykowych, które można było obejrzeć w oddzielnej galerii. Znalazłam też mały samouczek, który upewnił mnie w przekonaniu, że ja też tak mogę.
Jeszcze tego samego dnia, zamówiłam swój pierwszy zestaw do haftu krzyżykowego. Przyjechał do mnie migusiem, już na drugi dzień. Kiedy wzięłam do ręki kanwę, a na igłę naciągnęłam pierwszą nitkę muliny wiedziałam, że spodoba mi się ta zabawa, i nie myliłam się. Nie mogłam się oderwać od wyszywania.
W ciągu doby, udało mi się wypełnić krzyżykami pierwszą, małą, wzorzystą kanwę. Do tej pory wisi w przedpokoju - bukiet bzów w niewielkim wazoniku. I tak, od tamtego czasu, codziennie przynajmniej na chwilę biorę do ręki swoje robótki. To wciągające  - BARDZO. I nie wyobrażam sobie życia bez wyszywania.
A Wy, macie jakieś swoje pasje?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz